lutego 28, 2017

O intencjach i filiżanki z aniołami

O intencjach i filiżanki z aniołami

Każdy ma anioła stróża


Kiedyś pewien ,,Ktoś" powiedział mi, że każdy z nas ma swojego anioła, którego wystarczy poprosić o pomoc, kiedy znajdziemy się w potrzebie...

Sceptycznie do tego podchodziłam do chwili, kiedy sama skorzystałam z pomocy własnego :)
Tak zrobiłam. Opowiem w skrócie...
Miałam mało czasu by dotrzeć do pracy, stałam w korku, a do tego w takich godzinach, że znalezienie miejsca do parkowania graniczy z cudem... Panika sięgnęła zenitu, przecież jechałam do pracy. No nie pofrunę, teleportacja też nie wchodziła w grę... może innym razem ;)
Wtedy jedna myśl przyszła mi do głowy...
Zaczęłam działać według kilku udzielonych mi wtedy wskazówek i nagle... zrobiła się tak zwana zielona linia, a miejsce parkingowe, które było tylko w mojej wyobraźni... zmaterializowało się właśnie tam, gdzie je zobaczyłam. Pełny parking... a miejsce jedno, jedyne...
Od tamtej pory nie mam wątpliwości, że coś w tym jest... a tak na marginesie, nie na darmo mówi się że myśl tworzy rzeczywistość :)



Intencje...


Często stajemy przed różnymi wyborami, a efekty naszych wyborów czy podjętych decyzji nie zawsze są zgodne z oczekiwaniami... naszymi, cudzymi...

Może częściej należy korzystać z ochrony tych naszych aniołów... trzeba by to przemyśleć :)
Ale zrobię to jutro...
Dobranoc :)




















lutego 24, 2017

Inspiracja L. Afremovem, namalowany kubek i pewien przełom

Inspiracja L. Afremovem, namalowany kubek i pewien przełom

Ulubiony...


Pamiętam chwilę, gdy powstawał ten kubek. 
Malowałam go nocą...
Od zawsze bylam sową, nocnym stworzeniem, które mając spokój, może oddać się tworzeniu (obojętnie co by wtedy nie powstawało) 
...sącząc wino, lekką ręką mieszałam farbę i pozwoliłam się ponieść nastrojowi :)
Rano sama byłam zaskoczona efektem swoich działań :)

Powstawało w tym czasie wiele prac na raz. 
Obie z Karolą szykowałyśmy się na Pruchnickie Sochaczki, coroczny jarmark rękodzieła. Wielki sprawdzian :)
Trzeba było z czymś tam pojechać... coś tam pokazać... pokonać niepewność i poddać się ocenie, co zawsze jest najtrudniejszym momentem dla kogoś, kto robi to pierwszy raz.
Dziś to ja już sama nie wiem (albo nie chcę się przyznać) czy to wino zadziałało ;) czy może ręka stała się pewniejsza... czy wszystko na raz...
Wtedy właśnie pierwszy raz pomyślałam, że może rzeczywiście umiem to robić...


Ważny...


Mój ulubiony kubek stał się podwójnie ważny, ponieważ brał udział w aukcji charytatywnej, organizwanej dla Olusia, by wspomóc jego walkę z nowotworem.
Wyobraźcie sobie, że wylicytowała go Beatka Beatki... ta sama od van Gogha :)
Ciekawe który malarz następny...







lutego 19, 2017

Osobny wpis i kubek z Roztoczem

Osobny wpis i kubek z Roztoczem

Kacho, uważam że kubek z Roztoczem zasługuje na osobny wpis na blogu...


...dziś dobitnie oświadczyła mi Karola.
Kubek ten jest jej bliski, bo był malowany na jej zamówienie właśnie. 
Co racja, to racja... 
...zatem kubek z Roztoczem na specjalnym miejscu znaleźć się musi :) 
Karolciu, opiekunko potrzebujących, mniej potrzebujących i tych, którzy w potrzebie dopiero będą...
Wpis się dokonał, a Ty jesteś jego matką chrzestną :)
Bo musicie wedzieć, że Karola ogarnia... wszystko, za wszystkich, w różnych dziedzinach i ja nie wiem jak ona to robi. Wycina, maluje, przykleja, drapie, posypuje...i ogarnia ;)
Zerknijcie na jej blog Karolina Wycina przy okazji :)


Roztocza czar


Kto zna, kto wie, kto był... zrozumie miłość do tej krainy, pewnej Karoliny :)
Na kubku okruch Roztocza... Huta Kryształowa. Nawet nazwa miejsca jest jak z bajki.
Kubek ten zamieszkał na Roztoczu u dziadzia Karoli, jako prezent :)
Myślicie że się podobał?












lutego 16, 2017

Powroty i obrazy z różnych miejsc

Powroty i obrazy z różnych miejsc

Bateria się napełnia...


Czuję kiedy ten moment następuje, bo myśli wyprzedzają rzeczywistość conajmniej o dobę...
Taka renowacja psychiczna i fizyczna tylko u mojej Doroty :)
No właśnie...
Kim jest Dorota?
... kilka słów o niej, bo i papieżowi trzeba oddać co papieskie :)


Dorota to niesamowita kobieta, siostra z wyboru i kompletnie moje przeciwieństwo. 
Poukładana pod linijkę, czego ogromnie jej zazdroszczę (żebyście widzieli jej pewną, tajemniczą szufladkę...)   😇😈
Zdecydowana i konsekwentna, zawsze mająca swoje zdanie. 
Moja elastyczność i jej czarne z białym, to jak ogień i woda, jak dzień i noc albo Jing i Jang... 
Niby nie powinno się udać, to jednak jako świadome i co tu ukrywać... dorosłe dziewczyny, szanujemy swoje poglądy i z ogromną łatwością znajdujemy wspólny mianownik a tematów do dyskusji nigdy nam nie brakuje. 
Tak więc ponad tydzień jesteśmy w stanie ze sobą przetrwać ;)
A z resztą...
Dorota to posiadaczka kota Maćka, co już chyba resztę wyjaśnia 🐱 :)

Za ten wpis pewnie zmyje mi głowę...ale co tam :)


Zatrzymać chwilę


Sama będąc w ulubionym miejscu, mam okazję pokazać Wam kilka kubków o takiej tematyce.
Chwila zatrzymana w obrazie... do której można wracać każdego dnia, na przykład delektując się pyszną, ziołową herbatą...


                                                                        Znikające miejsca


                                                                           Rzeszów





                                                                           

                                                                   Garbate żyrafki



                                                                     
                                                       

                                                                                  Paryż


                                                        Gdzieś na wodach południowych





                                                         

                                                                   






                                                           


lutego 14, 2017

Walentynki... miły powód do świętowania czy obowiązek?

Walentynki... miły powód do świętowania czy obowiązek?

Fajne miejsce... miły powód...



Ten post rozpocznie cykl wpisów o fajnych i wartych odwiedzenia miejscach. 
Przecież Kasia po godzinach robi różne rzeczy, nie tylko maluje.
Teraz będzie o odkrywaniu, smakowaniu i doświadczaniu :)


Będąc na urlopie w mojej ulubionej Ustce, którą odwiedzam, kiedy tylko mam okazję... wracam także do miejsc, które odkryłam i które mnie zachwyciły na tyle, że chcę się tym z Wami podzielić.

Walentynki


No właśnie... jak to ugryźć?


Wszystko kwestia oczekiwań zapewne. Jednym wystarczy drobny gest, inni rzucają się na coś oryginalnego. Każdy ma swój sposób... 
Ważne by miłość umieć celebrować każdego dnia. Obowiązkowo.

Jest takie przyjemne miejsce w Ustce, gdzie w taki właśmie dzień można się wybrać i spędzić kilka chwil.
Ten wpis przy okazji Święta Zakochanych dlatego, że mają w swojej ofercie serduszkowe łakocie, idealnie nadające się na drobny upominek, albo jako pomysł do podpatrzenia na przyszłość.
Wtedy... ugryzienie mamy z głowy ;)

Góra Lodowa - kawiarnia, która skradnie Wasze serca od pierwszego wejrzenia.
Wszystkie wyroby są produkowane z naturalnych składników, pyszne i pięknie podane. Aromatyczna kawa, desery i fantastyczne lody.
Miejsce przyjemnie urządzone a obsługa uśmiechnięta, przyjazna i służąca pomocą przy wyborze z jakże szerokiej oferty.
Polecam, jeśli tylko tam się znajdziecie :)
Oczywiście pozdrawiam sympatyczną obsługę, która tego dnia miała pierwszą zmianę.









           


lutego 10, 2017

Reset i trochę morskich klimatów na kubkach

Reset i trochę morskich klimatów na kubkach

Wyjeżdżam by wrócić


Takiej Kaśki jak ja, nie da się osadzić w ramy... Co jakiś czas, jak w zegarku, odzywa się we mnie ogromna potrzeba zaczerpnięcia energii. Inni mogli by powiedzieć, że włącza mi się szwędacz...wszystko jedno, głos wewnętrzny woła, widać wie co dla mnie dobre.
Jest kilka miejsc, które uwielbiam, ale wybrzeże jest tym szczególnym, magicznym...
To właśnie tutaj, patrząc na bezmiar przestrzeni, czując bryzę na twarzy i słysząc szum fal...czuję się częścią tego wszystkiego...mały trybik we wszechświecie...którego obecność ma określony sens.
Posiadanie sensu zaś, to klucz do szczęścia.
A później wracam z tym sensem... naładowana energią... bo przecież po to się wyjeżdża, by wrócić :)


Morskie opowieści


Będąc w trakcie resetu nad morzem, przypomnę komplet prac zatytułowany ,,Morskie opowieści''
Kubki powstały jakiś czas temu, ale też należą do mojego dorobku.




















Copyright © 2014 Kocikowa Dolina , Blogger