czerwca 07, 2017

O drodze, celu i ślubne filiżanki

Marzenia



         ,, Nikt nie jest za stary na marzenia. Tak jak marzenia nigdy się nie starzeją''


                                                                                                         Lucy Maud Montgomery 



Czy w dzisiejszych czasach można pozwolić sobie na posiadanie marzeń?
Jeśli można, to co z ich realizacją?
Oczywiście nie mam na myśli tych rodem z bajki...  chociaż po namyśle, czemu nie ;) 
Dziś jednak  piszę tu o tych realnych, całkiem zwyczajnych.
Pamiętam jak bardzo marzyło mi się dotknięcie płótna pędzlem zamoczonym w farbie.
Zawsze jak ćma do światła, z zachwytem lgnęłam wszędzie tam, gdzie mogłam zobaczyć jak coś się tworzy...
Pewnie już wtedy rodziła się we mnie pasja  (coś o pasji tutaj)
Dziś to marzenie w pewien sposób spełniam, co prawda wiele lat minęło (przecież miałam o wiele ważniejsze sprawy) ale jednak... 
Do teraz, będąc w miejscach, gdzie bywają tłumy turystów, na przykład na Krupówkach w Zakopanem lub na Promenadzie w mojej ukochanej Ustce, nie umiem przejść obojętnie obok artysty, zawsze się zatrzymuję i patrzę... wtedy rozmowa sama się toczy a ja oglądam  te niepowtarzalne dzieła.
Tak poznałam Panią Alinę.
Jeśli będziecie mieli okazję być latem nad Bałtykiem, na usteckiej Promenadzie znajdziecie cudowne prace Pani Aliny.
Malowane temperą na tkaninie bajkowe obrazy skradły kedyś moje serce, a że tęsknię już za Ustką i wszystkim co z nią związane, to opowiadam przy okazji o osobie, która jest jej letnią wizytówką :)
Z tego miejsca pozdrawiam Pani Alino.

No dobrze, miało być o tych marzeniach...
Okazuje się, że zanim dotarłam do miejsca w którym jestem teraz, po drodze wiele się wydarzyło. Przede wszystkim spotykałam ludzi, dzięki którym nauczyłam się tyle... Jedni uczyli tego co piękne i dobre, inni ostrożnści, jeszcze inni gościli przez chwilę i szli dalej...
Droga, którą idę wciąż do przodu, to nic innego jak ciągły rozwój, realizowanie zadań, podejmowanie wyzwań, satysfakcja z małych rzeczy...
Sama radość jaką niesie ta wędrówka okazuje się być ważnejsza od tego, dokąd zmierzam...
Nie na darmo ktoś kiedyś gdześ powiedział... że to droga jest celem a nie sam cel.
I czuję, że coś w tym jest.



W drogę


Jak już tak sobie dziś piszę o tych marzeniach, o drodze i celu, to jest okazja by pokazać ślubne zestawy dla nowożeńców, jakie powstały niedawno.
Oni też wyruszają w drogę... mam nadzieję, że pijąc razem kawę z takich filiżanek, będą mieli możliwość zatrzymać się i zauważyć jak magiczną chwilę mogą celebrować. 


















                                                             Z pozdrowieniami - Kasia

18 komentarzy:

  1. A ja pamiętam Kasiu dzień kiedy moje marzenie się zrealizowało i ..... nastała pustka. Teraz mam dużo, dużo marzeń, całą mapę marzeń. A te filiżaneczki to kolejne arcydzieła. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wciąż je mam, wciąż nowe i wszystke ważne :)

      Usuń
  2. Marzenia zawsze są, jedne tylko po to, żeby zostały w sferze marzeń, drugie czekają na realizację. Chyba czasami brakuje odwagi, zdecydowania i kopniaka by zabrać się za to, co cały czas siedzi w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze ujęte Sabinko, najczęściej brakuje odwagi... i ta nasza strefa komfortu, czasem jesteśmy wygodni, chyba że dusza rogata... się upomni :)

      Usuń
  3. Kasiu, jesteś niezwykłą osobą, pełną mądrości i ciepła. Twoje zestawy, Twoje prace...bez względu na motyw mnie zachwycają, brawo! Zachęciłaś mnie też do odwiedzenia Ustki, chyba tylko jeden raz tam byłam:) Pozdrawiam, dobrego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniczko, Ustka to takie moje miejsce, gdzie uwielbiam wracać i robię to dość często. Mam to szczęście, że mieszka tam moja przyjaciółka... więc tym bardziej :)

      Usuń
  4. Też postrzegam samą wędrówkę jako cel sam w sobie :) to trudna nauka, ciągle sobie o tym przypominam, i ciągle nad tym pracuję - żeby cieszyć się samym "podróżowaniem" po życiu.
    Mam kilka swoich małych marzeń, i myślę, że w dzisiejszych czasach wręcz TRZEBA pozwolić sobie na posiadanie marzeń, bo inaczej można byłoby łatwo zwariować... I samo dążenie do marzeń jest super przyjemne - bo to część tej życiowej wędrówki :)
    Podoba mi się jak napisałaś o filiżankach - o tym, żeby młodzi mogli się zatrzymać i wspólnie celebrować chwilę :) piękne!
    Bardzo podoba mi się kolorystyka i motywy tych prac - proste, ale efektowne :) kropeczki są urocze. Na pierwszej parze super zrobiłaś te serduszka - jedno obejmuje drugie... :) prześliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, jesteś wspaniałą, świadomą i emocjonalnie pięną kobietą. Niewiele jest takich jak Ty. Trwaj w takiej świadomości dalej bo to wielki dar :)

      Usuń
  5. Śliczne prace. A marzenia się nigdy nie starzeją.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Udało mi się dotrzeć do Twojego wpisu :)
    Czyli rozumiem, że teraz się realizujesz :) malowanie to było jedno z Twoich marzeń?

    OdpowiedzUsuń
  7. zawsze warto marzyć :) filiżanki są urocze, tak pięknie opakowane. wspaniała pamiątka ślubu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne te kompleciki Kasiu :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne te filiżaneczki. Chętnie napiłabym się z takich kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Kocikowa Dolina , Blogger