W babcinym ogrodzie
Od czego by tu zacząć...
Chyba od tego, że zawsze byłam ciekawa świata.
Dziś trudno ocenić skąd taki włóczęga we mnie i duch niepokorny...
Po kim te geny wolności ?
Byłam wszędobylską dziewczynką, którą trudno było upilnować. Chyba najtrudniej miał dziadek...
Nawet z drewnianym płotem potrafiłam sobie poradzić... a on przybijał te sztachety i przybijał.
Zmieniono ogrodzenie na nowoczesną siatkę, to Kaśka zwiała jak rasowy uciekinier, robiąc podkop pod nią. Gdzie ja wtedy nie byłam.
Odwiedzałam wszystkie okoliczne ciotki i nie ciotki. Nie prędko można było mnie zlokalizować.
Do czasu, aż powstały murki pod siatką i wtedy...
Wysokie płoty tato grodził...
śpiewali :)
A ogród kwitł na żółto, różowo i fioletowo.
Rosły łubiny, malwy, georginie i jakieś żółte kwiaty, których nazwy do dziś nie znam. Nawet mlecze sobie rosły w trawie i nikomu nie przeszkadzały że rosną. Nadawały się na wianki i było świetne zajęcie.
Pamiętam, że nikt nie krzyczał kiedy zrywałam te kwiaty i robiłam bukiety.
Pewnie wszyscy się cieszyli, że Kaśka ma zajęcie i wciąż jeszcze siedzi na podwórku. Do czasu, aż poczułam żyłkę handlowca i wycięłam babciny szczypiorek.
Ale o tym innym razem :)
Pod oknem stała blaszana balia, nie jakiś tam dmuchany basen, do której dziadek nalewał ze studni wodę, a ja nie mogłam się doczekać, kiedy ogrzeje ją słonce...
Ten ogród babciny był dużo większy. Istny raj. Nawet prywatny strumyk płynął przez środek poletka i znikał gdzieś pomiędzy brzozami. Po latach strumyk okazał się być rowem melioracyjnym, ale co tam.
Kiedy malowałam te malwy, przypomniała mi się właśnie ta część mojego życia i pewnie trochę to wszystko pasuje do siebie... co myślicie ?
A poniżej piosenka, którą mi tak chętnie śpiewano z satysfakcją :)
ale piękne malowanie.......oglądałam wiele prac..bo lubię bo cenię, sama jestem artystczną duszą:): ale w Twoich pracach widac duszę,pięknie...
OdpowiedzUsuńByłam u Ciebie... jest magicznie :)
Usuńdziękuję,nawzajem:):)
UsuńMasz wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa!!!
OdpowiedzUsuńKomplecik z malwami prześliczny!!!
Mam Aguś, ale chyba nie było im łatwo ;)
UsuńRozmarzyłam się, ten strumyk, ten ogród, ten płot..... i piękne malwy przez Ciebie malowane.
OdpowiedzUsuńA ja zakochałam się w Twojej lawendowej serii :)
UsuńKasiu...u siebie napisałam Asiu, przepraszam:) Powiedz mi, czy już jakiś ktoś większy się Tobą zainteresował w sensie sprzedaży? Jesteś GENIALNA!!! Twoje prace są tak inne, tak oryginalne, tak do mnie przemawiają, że brak słów.
OdpowiedzUsuńTo dzięki temu dziadkowi i temu pięknemu ogrodowi jesteś właśnie tak wrażliwa i cudownie uzdolniona. To Twój wielki kapitał i potencjał. Ściskam mocno i pozdrawiam:) A do tego świetnie piszesz...:)
Moniś... bardzo mi miło, ale pewnie mnie przeceniasz. Co do pisania, to miałam wspaniałą nauczycielkę, wychowawczynię, która nauczyła mnie czytać i pisać. I nie mam tutaj na myśli nauki pierwszych liter :)
UsuńPiękne te malwy! Jak te, które rosły u babci pod bieloną ścianą krytej strzechą chatki i przez małe okna zaglądały do izby:) I zazdroszczę malarskiego talentu, ja nie mam go za grosz:(
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Każdy ma jakieś talenty... i fajnie, że każdy ma inne :)
UsuńRobisz świetne zdjęcia, widziałam :)
Pozdrawiam ciepło :)
Kubeczki przepiękne! Malwy bardzo lubię, choć nie są wspomnieniem mojego dzieciństwa. Przed moim domem, co roku zakwitają w coraz to nowych barwach. Mój mąż jest zaskoczony, że takie "brzydactwa" sieję, a one wysiewają się same. Pozwalam im rosnąć, kwitnąć i przekwitać, by w kolejnym roku było ich więcej:)
OdpowiedzUsuńMalwy są urokliwe inaczej po prostu. Tak samo jak łubiny... pięknie wyglądają kiedy rosą w grupie. Po za tym herbata z malwy jest interesująca :)
UsuńKasiu, miałam klientów, którym projektowałam dworek, kiedy przyszło do tematu ogrodu włąściciel zawezwał firmę i zrobiła białe kamyczki, strzyżone tuje, nawet strumyczek z wielkich otoczaków, a Pani Domu marzyła o malwach przed oknami ...
OdpowiedzUsuńpiękne te filiżanki, chyba chciałabym jej takie sprezentować :) Co powinnam w tym temacie zrobić Kochana? :)
Z tego co czytam, to wiele z nas lubi ten powrót do przeszłości w postaci malw.
UsuńReszta już omówiona :)
Serdeczności.
Cudne filiżanki kochana :-)
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje wspomnienia... :) przyjemnie się je czyta :)
OdpowiedzUsuńKomplet malwowy jest cudny, tak jak już pisałam - uwielbiam kwiatowe klimaty w Twoim wykonaniu :)
Malwy to moje ulubione wiejskie kwiaty:)
OdpowiedzUsuńzawsze lubiłam siedzieć w pobliżu malw i słuchać bzyczenia, szalenie uspokajające jeśli dystans jest odpowiedni.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne... pozdrawiam Olciu :)
OdpowiedzUsuń