Czas...
Czymże jest tak naprawdę?
Jaka jest definicja czasu i która jest prawdziwa?
Człowiek od zawsze stara się go zmierzyć, określić, podzielić, pojąć... tylko ujarzmić jeszcze nie potrafi, chociaż...jest tu wiele znaków zapytania, bo kto wie , czy gdzieś, coś, ktoś...
Na przestrzeni dziejów spierali się ówcześni mędrcy w tej kwestii, fizycy oraz filozofowie.
Newton, Einstein, Arystoteles i Platon. Kto ma rację?
Jako że bywam niepoprawną romantyczką, lubię teorię św. Augustyna. Według niego czas jest bezcenny i nierozłączny ze zmianą, stanowiący pewien wymiar świata materialnego i wiąże się z przemijalnością... jakoś znajomo to brzmi, prawda? W końcu tak uczono nas postrzegać świat...
Choć najbardziej prawdopodobną teorią jest myśl fiozoficzna Martina Heideggera, który napisał w ,,Sein und Zeit'' - czas nie ,,jest,, obecny ani w podmiocie, ani też w przedmiocie, nie jest wewnątrz bytu, ani na jego zewnątrz i ,,jest,, on ,,wcześniej,, od wszelkiej subiektywności, ponieważ stanowi warunek możliwości nawet dla owego ,,wcześniej,, .
Jak wiec w ogóle ,,jest''?
Dobrze, że wolno nam postrzegać śwat po swojemu i z biegiem czasu sami decydujemy w co wierzymy, w czas liniowy czy może jednak nieliniowy, który pozwala zerknąć w czwarty wymiar...
Czasem mam różne zajawki i tak sobie lubię sięgnąć głębiej :)
Cztery pory roku
Dziś skupmy się na czasie, który natura sama dzieli na dzień i noc, oraz cztery pory roku w naszym klimacie... gdzie akurat mamy cudowną, złotą polską jesień.
Niedawno z żalem żegnałam lato, a tu zanim się obejrzymy, zima nas będzie czarować bielą i znowu z niecierpliwością szukać będziemy oznak wiosny...
Rok za rokiem te zmiany następują coraz szybciej, od kilku lat mówi się, że czas na ziemi zaczął przyspieszać.
Ponoć najłatwiejszym sposobem by niekiedy wyjść poza ten czas liniowy i zwiać od tego nienaturalnego pędu w jakm żyjemy, dla zabawy, chociaż w weekendy nie korzystać z zegarów. Wsłuchać się w rytm własnego ciała i zyskać wiecej czasu do przeżycia... Poczuć wibracje ziemi...
Co Wy na to?
Porcelana urodzinowa
Viola zamarzyła o wyjątkowym prezencie urodzinowym i już od początku roku zapowiadała mi co mnie czeka.
Okazuje się, że czas pędzi i nie będę już powtarzać jak... a ja jak ci drogowcy, których zima zaskakuje co roku.
Skąd ten cały dzisiejszy wpis o czasie?
Przez klejne urodziny Violi, jej pomysł na temat porcelany i moje zaskoczenie, że to ostatni dzwonek był...
Duuuużo pracy i duuużo zdjęć, a oto efekty :