Mama...
Co czujesz na dźwięk tego słowa?
Jaka jest pierwsza myśl?
Co widzisz, kiedy zamykasz oczy?
Jak w kalejdoskopie przeskakują obrazy... pory roku zmieniają się, powtarzając swój rytm... rosną Twoje dzieci, bo i Ty już urosłaś... sama jesteś mamą...
Co one będą czuć na dźwięk słowa mama?
Może kiedyś też pochylą się nad tym pytaniem, kto wie... dziś mogę mówić tylko za siebie...
Bez specjalnej chronologii i bez przynudzania, bo tego nikt nie lubi i w ogromnym skrócie, napiszę o tym, co mi pierwsze na myśl przyszło...
Gruszki :)
To ona nauczyła mnie smaku gruszek.
Do dziś, kiedy mam wybór, sięgam po nie bezwarunkowo... po słodkie, pękate i soczyste.
Dzięki niej lubię książki... uwielbiam literki i to, jak można nimi żonglować... nauczyła mnie czytać, bo sama miała do nich słabość i biblioteczkę pełną skarbów, do dziś pamiętam niektóre tytuły.
Pozwalała czytać dorosłe książki.
Moja mama...
Uzdolniona plastycznie, z wyobraźnią... mam to po niej :)
Mądra życiowo i pokorna, cierpliwa do granic absurdu niekiedy... moja mama... wiecznie zapracowana, nie skarżąca się, bo i komu...
Dziś wiem, że nauczyła mnie wszystkiego co mogła, a resztę przekazała w genach.
Na przykład intuicję.
Nigdy nie mówiła jak żyć, pozwalała na potknięcia, na naukę na własnych błędach.
Jak anioł czuwała... wiem, bo robię podobnie...
I chociaż wydaje nam się, że jesteśmy tacy mądrzy, że tacy nowocześni, to... pewne prawdy zawsze będą takie same... nie ma silniejszej miłości, niż miłość matki...
Też Cię kocham mamo, chociaż Ci tego nie mówię... doceniam jednak wszystko, co tylko umiem sobie uświadomić... i często żałuję, że nie jestem bliżej, ale ktoś tak to wszystko właśnie poukładał.
Dziękuję że jesteś i bądź ja najdłużej, bo jesteś mi potrzebna.
Lawendowe klimaty
Dzień Matki powinien być częściej niż tylko raz w roku, bo zostając matką, jest się nią każdego dnia, bez względu na wiek dziecka i odległość...
Dziś prowansalskie klimaty zdawałoby się, a tu niespodzianka.
Na porcelanie została uwieczniona angielska farma lawendy.
Tam, gdzie te łany lawendy, tam serce matki...
Dla mamy od córki, by zmniejszyć ilość kilometrów między nimi...
Pomoże? Jak myślicie?
Kochane mamy... wszystkiego najlepszego w dniu Waszego święta
Kocham lawendę :) Nie wiem, co ten kolor i zapach ma w sobie takiego ale przyciąga , ja magnes :)
OdpowiedzUsuńMama - siła i miłość, wytrwałość i cierpliwość. Przytulanie i dmuchanie na skaleczenia, pocieszanie... można tak długo mówić :)
Można i trzeba... a lawenda? Mam takie same upodobania...
UsuńToday is the best day to reveal your feelings to Your mom.
OdpowiedzUsuńMożna to robić mimo wszystko częściej, tylko jakoś tak zapominamy, że można :)
UsuńNa szczęście mam Mamę "pod ręką" i nie wyobrażam sobie, że może Jej zabraknąć. Moje dziewczyny też mają mnie w zasięgu. Mam z nimi świetny kontakt, a one bardzo lubią mnie (i tatę) odwiedzać. To dla matki bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńLawendowa porcelana jest przepiękna. Z pewnością znacznie zmniejszy dystans między mamą i córką:)
Porcelanka do zadań specjalnych już działa... okazuje się, że to był dobry pomysł :)
UsuńUściski Dorotko :)
Pięknie to Kochana napisałaś... wzruszyłam się... jak zwykle piękne dzieła :-) Zawsze z ogromną przyjemnością podziwiam Twoje niebywałe umiejętności plastyczne.
OdpowiedzUsuńDorotka... a ja nałogowo wpadam do Ciebie po garść świetnego tekstu, opinie, świetne zdjęcia...
UsuńDo zobaczenia w Poznaniu :)
Kasiu dla Ciebie również wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Mamy, wszystko cudownie napisałaś. Porcelana piękna :-)
OdpowiedzUsuńBeti... piszę dopiero teraz, bo nie miałam dostępu do komputera przez dłuższy czas... Dzięki <3
UsuńTeż tak myślę, że Dzień Matki powinien być częściej niż raz w roku. Pieknie napisane. A i komplecik jest bardzo uroczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też cieplutko pozdrawiam :) i bardzo dziękuję za obecność :)
UsuńPiękny zestaw :-) i piękne słowa. Zaintrygowało mnie zdjęcie filiżanki, na której jest wschód (zachód...?) słońca, a jednocześnie jest opromieniona rzeczywistym słońcem :-)
OdpowiedzUsuńEfekt promieni wśród promieni zamierzony... :)
UsuńTak też myślałam :-) pięknie.
UsuńKasiu, cudo... :) po raz kolejny cudo! :)
OdpowiedzUsuńI po raz kolejny buzia mi się śmiała przy Twoim poście - i ze względu na tekst (jakoś tak się wzruszyłam) i ze względu na wspaniałą pracę... :)
Justynko... ja wiem jaką masz wrażliwość... uściski mamusiu :)
UsuńPiękny jest ten komplet :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że jest tak odbierany :)
Usuńzdecydowanie to moje klimaty ;) uwielbiam lawendę :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem jej fanką... u mnie już zaczyna pachnieć w ogrodzie :)
Usuńzestaw naprawdę piękne!:) i blog zaczarowany więc obserwuję!:)
OdpowiedzUsuńRozgość się i pozostań na dłużej... będzie mi niezmiernie miło :)
UsuńCudowny komplecik i jeszcze w tym świetle słonka :) cudownie
OdpowiedzUsuń